czwartek, 15 października 2009

Wyspy Galapagos

Parę tygodni temu Ewelina i ja wybraliśmy się na rejs wokół Wysp Galapagos.

Nie planowaliśmy tego początkowo, ze względu na wysoki koszt, jednak kiedy dotarliśmy do Quito, zaczęliśmy się nad tym porządnie zastanawiać; wyszło nam, iż tydzień na Wyspach będzie nas kosztował miesiąc w podróży - zdecydowaliśmy się zatem skrócić ją nieco, wydać mnóstwo pieniędzy i wyruszyć w ośmiodniowy rejs jachtem.

Z Quito polecieliśmy w stronę Galapagos, z międzylądowaniem w Guayaquil. Przewodnik odebrał nas z lotniska, gdzie spotkaliśmy też resztę towarzyszy pierwszej połowy rejsu.

Widok naszego jachtu Encantady na przystani zaowocował niewielkim szokiem - był ponad połowę mniejszy od pozostałych zakotwiczonych obok niego. Gdy tylko jednak dostaliśmy się na pokład, po niewielkim zamieszaniu z naszą kabiną, nasze obawy wyparowały. Jacht był piękny, czysty i wygodny, załoga przyjazna i kompetentna, a jedzenie - jak to wkrótce odkryliśmy - nieziemskie.

Spędziliśmy więc 8 dni żeglując wokoło, zapoznając się z głuptakami niebieskonogimi, lwami morskimi, fregatami, iguanami i naszymi towarzyszami, w większości z Holandii. Płetwonurkowaliśmy, udawaliśmy się na piesze wędrówki i spaliśmy. Żadne z nas nie miało problemu z chorobą morską, choć udało nam się mieć niewielkiego kaca z rana, po tym, jak Ewelina namówiła wszystkich pasażerów na wyjście do pubu tej jedynej nocy, kiedy mieliśmy taką możliwość (w połowie rejsu; zatrzymaliśmy się wówczas na chwilę w pobliżu cywilizacji, by odwiedzić Stację Badawczą Karola Darwina i wymienić pasażerów).

To był doskonały rejs!

Zrobliśmy tony zdjęć i dodaliśmy je do naszego albumu!

...

Byłem maniakiem przez cały czas, tworząc w kabinie kod dla mojego telefonu i używając go do kolekcjonowania punktów GPS, gdy zmienialiśmy lokacje, oraz pisząc co nieco na temat każdej z nich.

Cały dziennik można przeglądać tutaj, można też załadować dokument formatu KML i zobaczyć mapę Google Earth. Program, który napisałem na potrzeby tego dziennika dostępny jest na rynku Androidów, ale jak dotąd nie wzbudził za wielkiego zainteresowania. Póki co, nie ma to wiekszego znaczenia, bawię się świetnie, pisząc go i oczekuję, iż przyda się także w trakcie dalszej podróży.

2 komentarze:

  1. Coś niewiele na temat wysp.Coś mi sie zdaje że opuscił Was entuzjazm zwiedzania Ameryki.A moze juz pora wracać? Tak czy inaczej zdjęcia z Galapagos są przepiękne i nie będę ich komentować bo każde jest śliczne na swój sposób.I bardzo Wam zazdroszczę tych wrażeń z podróży.Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Więcej opisów jak podążysz za linkiem "Cały dziennik można przeglądać tutaj". Masz tam mapę z zielonymi punktami, jak nacisniesz na każdy z nich - ukażą się opisy. Czasem trzeba poruszyć samą mapa, by wszystko przeczytać, ale... Bjarni wciąż pracuje nad lepszą wersją swego programu - będzie wówczas czytelniej :) Całusy :)

    OdpowiedzUsuń

The past!