To był najbardziej oddalony na południe punkt, do którego dotarliśmy na kontynencie Ameryki Południowej.
Pozostawiliśmy za sobą znak oznajmiający, że znajduje się tu Koniec Kontynentu, ścigaliśmy się nieco w dół wzgórza i razem przeszliśmy się po skalistym, pełnym małż i muszli wybrzeżu w stronę jego najbardziej wysuniętego w morze punktu, by GPS znalazł jego dane. Zrobiliśmy parę zdjęć.
Nasz przewodnik podczas tej małej wyprawy poinformował nas, że co najmniej dwugodzinna wędrówka dzieli nas od właściwego, najbardziej oddalonego na południe kawałka stałego lądu, ale to miejsce nam wystarczyło.
niedziela, 7 marca 2010
Koniec kontynentu
Posted by
Bjarni Rúnar
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz