poniedziałek, 19 października 2009

Otavalo

Odwiedziliśmy Otavalo, żeby zobaczyć spory targ, z którego słynie to miasto.

Przyjechaliśmy tu w piątek, po tym, jak przejeździliśmy dosłownie całe Quito dzięki nierozsądnemu zastosowaniu się do błędnej rady taksówkarza - myślał, że nasz autobus odjeżdża z nowego, błyszczącego wciąż Dworca Południowego, podczas gdy w rzeczywistości odjeżdzał on z Dworca Północnego. Otavalo znajduje się, rzecz jasna, na północ od Quito. Kiedy tylko znaleźliśmy właściwy dworzec, sama jazda autobusem była bezproblemowa i wygodna.

W Otavalo wykonaliśmy nasze zwyczajowe "Ewelina pilnuje bagaży, a Bjarni szuka noclegu", za 15 USD znajdując przyjemny pokój z balkonem i widokiem na rynek Poncho i odbywający się na nim codziennie targ.

W piątek i sobotę zwiedzaliśmy miasto i targ, obserwując nieskończone szeregi przepięknych dywanów ściennych, swetrów, kapeluszy, masek, toreb, pudełek z szachami, biżuterii i skórzanych dóbr. Odwiedziliśmy także targ żywego inwentarza, gdzie widzieliśmy świnie, kury, bydło, kotki oraz świnki morskie, których mięso jest tu traktowane jako niezwykły smakołyk. Oczywiście przekąsiliśmy co nieco na targu z żywnością.

Jeżeli chodzi o wyroby rękodzielnicze, nie byliśmy zbyt pewni, co było wykonane na 100% ręcznie, a co nie. W niedzielę udaliśmy się na wycieczkę zorganizowaną przez biuro Zulaytour, płacąc 26 USD każde za odwiedziny miejscowych rzemieślników i możliwość zobaczenia, jak produkowane są rzeczy dostępne na targu. Nasz świetny przewodnik, mówiący po angielsku, objaśnił nam tutejszą politykę, dystrybucję elektryczności i telekomunikacji jako dodatek do pokazywania nam różnic między kapeluszami, koszykami i wyrobami tekstylnymi wykonywanymi ręcznie a tymi, które wytwarzane są z użyciem narzędzi czy maszyn. Zobaczyliśmy owe narzędzia i nawet sami spróbowaliśmy na nich tkać.

Wycieczka przywróciła nam wiarę w miejscowe rękodzielnictwo, zakończyliśmy ją, kupując głównie użyteczne pamiątki: czapkę dla Eweliny i pasek dla mnie. Nabyliśmy również szachy i malutkie koszyki, mniej użyteczne, ale w jednym z tutejszych barów odkryliśmy, że lubimy grać ze sobą w szachy, a poziom naszej gry jest zbliżony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The past!